
Zapowiedzi wydawnicze: marzec 2025
25/02/2025
Julio Cortázar: Opowiadania tom 1
07/03/2025Czy wypada mi zacząć od końca? Od krótkiego posłowia, które autor zostawia swemu czytelnikowi, oznajmiającego, że to finalna powieść w dorobku literackim Maria Vargasa Llosy?* Cóż. Patrzę sobie na ten przepięknie wydany zbiór powieści noblisty na mojej półce i przyjmuję tę informację z nieukrywanym żalem, gdy przewracam ostatnie strony książki. Zatem i dla mnie, niestety, będzie również ta cisza.
Bohater ostatniej powieści Llosy „To dla Pani ta cisza” – Toño Azpilcueta, znawca muzyki kreolskiej – para się pisaniem słabo opłacanych tekstów do periodyków o gitarzystach i śpiewakach. Periodyków które znikają tak szybko, jak się pojawiają, często zapominając swym autorom zapłacić. By nie przymierać głodem na utrzymanie zarabia, prowadząc lekcje muzyki i rysunku w szkole „u zakonnic”. Będąc pewnego dnia świadkiem występu młodego gitarzysty Lala Molfino, przeżywa tak wzniosłe chwile, że gdy jakiś czas później dowiaduje się, że ten młody geniusz muzyki zmarł, postanawia uczcić i uwiecznić jego istnienie w postaci biograficznej książki. Staje przed trudnym zadaniem, bo o geniuszu wiadomo tyle co nic. Projekt szybko przeradza się jednak w coś o wiele donośniejszego. Toño zaczyna bowiem tworzyć „dzieło poświęcone peruwiańskiej duszy, w którym każdy z jego rodaków będzie mógł się rozpoznać i przypomni sobie, co ich wszystkich łączy”. Wszak nie od dziś mawia się, że muzyka łagodzi obyczaje, czy miałoby to dotyczyć różnic gospodarczych, politycznych, społecznych czy etnicznych.
Naprzemiennie zatem czytamy historię Toñego, jego procesu twórczego oraz kolejne fragmenty eseju. „To dla Pani ta cisza” jest bowiem powieścią o muzyce peruwiańskiej kreolskiej, powieścią o miłości do muzyki tak silnej, że w idealnym Świecie jednoczącej Naród. Przede wszystkim jednak jest to historia wzlotu i upadku intelektualisty. I tak sobie dumam, że może gdzieś ponad dosłowną warstwą słów powieści, pośród rytmów, dźwięków, śpiewów i tańca, głos noblisty mówi mi, że intelektualiści w dzisiejszych czasach choć mówią, nie są już jednak wcale słuchani?
Czy jest to powieść wybitna? Na tle dorobku literackiego autora – nie. Z całą mocą jednak pełna pasji i zaangażowania, napisana wspaniałym językiem z wyrazistymi postaciami. Mario Vargas Llosa zrobił to ponownie – sprawił, że w czasie lektury niejednokrotnie „googlałam” za zjawiskami jak huachafería, instrumentami jak kahon, czy po prostu postaciami ze świata peruwiańskiej muzyki czy polityki. Niezwykle łatwo się w tę powieść zaangażować całym sobą, co jest jej niezaprzeczalną siłą. Fakt, iż jest to ostatnia powieść zasmuca, otwiera mi jednak drogę do ponownego przeczytania moich ulubionych powieści noblisty przy dźwiękach nostalgii.
Na koniec, jak pisze w swej powieści autor, „Peruwiański walc, o ile nie opiewa o nostalgii za minionym, sprzyja przyjaźni, braterskości i rzecz jasna, miłości”. Dlatego jako puentę zostawiam Ci dziś zamiast słów odrobinę nastroju, szczyptę piękna i pole do niekończącego się zachwytu w rytmie peruwiańskiego walca. Zostawiam Cię z maestrem muzyki kreolskiej Pepe Torresem.
* Autor w planach ma jeszcze esej o Sartrze, będzie to jednak ostatnia rzecz jaką napisze.

Mario Vargas Llosa – To dla pani ta cisza, przełożył Tomasz Pindel
wydawnictwo ZNAK
2 Komentarze/y
Planuję powrót do Llosy, nawet niedawno zaopatrzyłem się w biografię tego pisarza pióra Tomasza Pindla. Jest kilka książek, który w ogóle nie czytałem (choćby ta, o której piszesz), ale nie brak i takich, po które chciałbym przeczytać raz jeszcze, bo faktycznie Llosa to bardzo ciekawy twórca.
O tak, u mnie w planach na pierwszy ogień pójdzie powieść, od której moja przygoda z Llosą się zaczęła, czyli od „Szelmostw niegrzecznej dziewczynki”. Po biografię ciągle jeszcze nie sięgnęłam, prawdę pisząc, czekała cały czas na dobry moment. Zaistniałe okoliczności chyba za taki można wreszcie uznać (: