
Julio Cortázar: Opowiadania tom 1
07/03/2025
Haruki Murakami: Przygoda z Owcą
22/03/2025Lubię spacerować i przyglądać się Światu. Łazić sobie bez większego sensu, czy jakiejkolwiek tezy postawionej dla wyprawy. Lubię spacerować po nic w swoich akurat niebieskich trampkach i czerpać z tego nieukrywaną przyjemność. Łazęga bez celu pozwala chodzić z otwartą głową. Przechodząc obok starych domów, często rozmyślam nad tym, ileż historii muszą znać ich mury, ile radości i smutków w nich było. Domy pamiętają wszystkie emocje swych kolejnych mieszkańców, mają pamięć o wieki dłuższą niż ludzka. Przede wszystkim jednak przechodzi mi przez myśl pytanie, czy i jakie tajemnice taki dom może w sobie skrywać. Zwłaszcza jeśli wygląda na smutny.
Właśnie takim domem jest powieściowa posiadłość Loeanneth. Zatem jeśli przypadkiem byłbyś w Kornwalii, dotarł jakimś cudem w progi Loeanneth i zajrzał przez jej przybrudzone szyby, zobaczysz stan, jak gdyby mieszkańcy nagle wstali i wyszli, a wszystko co pozostało jest zatrzymaną w czasie przypadkową stopklatką, ani wcześniejszą, ani późniejszą, akurat tą. Otwarte książki, czytane listy, odstawione właśnie na stoliki kawowe filiżanki, odręcznie rysowany portret malutkiego chłopczyka położony na biurku – pokrył milczący kurz. Wszystko zamarło na wdechu i czeka. Czeka na kogoś, kto rozwiąże skrywaną przez mury domu nad jeziorem tajemnicę zniknięcia bez śladu niespełna rocznego Theo.
Książka Kate Morton to wielopłaszczyznowa opowieść o pokoleniach zamożnej rodziny Edevane. Gdy w czasie wielkiego przyjęcia z okazji nocy świętojańskiej najmłodszy potomek rodziny znika bez śladu, jako czytelnik rozpoczynasz niezwykłą podróż poprzez czas. Tajemnica skrywa się tu za tajemnicą, pytanie goni pytanie, a Ty, podążając za krokami pewnej pani detektyw na przymusowym urlopie, poznajesz Kornwalię oraz złożoną przeszłość mieszkańców Loeanneth – ich historie, sekrety, przemilczenia oraz sploty okoliczności wpływające wzajemnie na ich dalsze życia.
Niepodważalną zaletą powieści „Dom nad jeziorem” jest jej tempo oraz nieprzewidywalność zdarzeń. Za każdym razem starałam się sama dopasować do siebie wątki, odkryć tajemnicę. W końcu, gdy już wydawało mi się, że znam odpowiedź na pytania „kto, jak i dlaczego”, autorka zabierała mi z rąk pudełko z dopasowanymi przeze mnie puzzlami łamigłówki, mieszała i znów zaczynałam układać wszystko na nowo. Aż do samego zakończenia. Przypadkowa lektura z cyklu „poleciałam na okładkę” okazała się być doskonałym wyborem. Dobrze napisana, wciągająca fabuła oraz wyraziście stworzone postacie sprawiają, że lekturą jestem ukontentowana i Ty też pewnie będziesz.

Kate Morton „Dom nad jeziorem”, przełożyła Izabela Matuszewska
wydawnictwo ALBATROS